Zgodnie z danym słowem, w Waszej "wirtualnej obecności", chciałbym przeprosić Agnieszkę za to, że podczas rozmowy na temat jej postawy wobec Ruchu czy mojej osoby, poruszyłem nie tylko polityczne aspekty sprawy. Ze swojej strony uważam temat za zamknięty.
Uściślając, użyte przez Roberta określenie „sprawy osobiste” ma się nijak do tego, że mój faktyczny stosunek do Ruchu Narodowego i osoby Roberta uległ zmianie m.in. z powodu kłamstwa dotyczącego współpracy z Ryszardem Oparą. Przez wiele miesięcy byłam wprowadzana w błąd, Robert zapewniał, że nie ma nic wspólnego z tym człowiekiem (jedynie korzysta z jego lokalu), prosząc mnie jednocześnie, abym zarekomendowała go u pewnego ważnego człowieka, co też uczyniłam, wierząc w szczerość jego intencji.
Zarówno moja osoba jak i stowarzyszenie, które reprezentuję zostały narażone, gdyż okazało się, że poparłam człowieka, który był na pensji u Opary - członka Klubu Rotariańskiego. Kolejnym powodem mojej zmiany stosunku do Ruchu Narodowego jest fakt, iż środowisko (a szczególnie Robert) zaczął się dogadywać z ludźmi z układu (oszczędzę nazwisk, Robertowi powiedziałam to w cztery oczy – za co kilka razy usłyszałam, że jestem głupia). Doskonale Robert wie jakie mam zastrzeżenia i co mi się nie podoba.
Interpretacja i rozpowiadanie, że chodzi tu o jakieś „sprawy osobiste” jest niezwykle krzywdząca. Informuję jednocześnie, że mimo wielu zastrzeżeń i straty zaufania do ludzi z tego środowiska nie siedzi mi w głowie odrywanie się na kimkolwiek i szkodzenie komukolwiek i artykuł Ani Wiejak „Nowa lewica w Ruchu Narodowym?” nie był pisany pod wpływem mojej manipulacji - jak to wygarnął mi Robert. Jeśli jeszcze raz się dowiem, że moja osoba jest tak oczerniana i w szkodliwy dla mnie sposób interpretowana zostaną wyciągnięte poważne konsekwencje.