Izydor Smoter, Artur Zawisza, Przemyslaw Holocher
Artur Zawisza28 sierpnia 2013 o 12:11 UTC+02

Mam propozycje podpisania poniższego apelu. On bardzo dobrze ustawia nas w kwestii bliskowschodniej, ale może być interpretowany jako sprzeczny z zasadą "chcemy repatrianta - nie imigranta". W mojej ocenie tę rzekomą sprzeczność przeskakujemy, bo mowa wyłącznie o bliskowschodnich chrześcijanach podczas agresji islamistycznej, a nie permanentnej imigracji muzułmańskiej, ale proszę pilnie o opinię co do podpisu: „Ostateczne rozwiązanie” kwestii chrześcijańskiej na Bliskim Wschodzie rozgrywa się na naszych oczach. W Iraku w ciągu dziesięciu lat liczba chrześcijan spadła z dwóch milionów do dwustu tysięcy. W Egipcie Koptów też wciąż ubywa. A świat milczy, jak kiedyś milczał wobec zagłady Żydów. I choć w Polsce, co wciąż podkreślają rozmaici komentatorzy, nie mamy wielkiego wpływu na to, co dzieje się na świecie, a nasza wojskowa obecność jest jedynie symboliczna, to możemy coś dla naszych prześladowanych braci zrobić. Tym z nich, którzy obawiają się o swoje życie, których dzieci nie mogą spokojnie się uczyć, a żony są porywane i przymusowo konwertowane na islam, możemy dać nowy, może tymczasowy, a może na zawsze dom. Polska – tym słynęła w przeszłości – że przyjmowała pod swój dach uciekinierów, uchodźców z miejsc, w których trwały prześladowania. Żydzi, Ormianie, hugenoci, bracia czescy, a nawet arianie znajdowali u nas przystanek i bezpieczeństwo. Pozostańmy wierni tej tradycji i dajmy schronienie i bezpieczeństwo ludziom, których teraz się morduje. Tyle możemy zrobić. Stać nas na to, żeby podzielić się bochenkiem chleba, pracą i przestrzenią, z tymi, którym odbiera się życie, a przynajmniej wolność praktykowania religii. Dlatego apelujemy do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także polskiego rządu, by jak najszybciej, otworzył prawne możliwości przyjmowania uchodźców religijnych i politycznych z krajów, w których toczy się wojna z chrześcijaństwem. Ministerstwo Finansów – mimo kryzysu – powinno stworzyć fundusz, który będzie nie tylko wspierać uchodźców, ale i wprowadzać ich w naszą przestrzeń kulturową i integrować ze społeczeństwem. Każdy z nas, nasze parafie czy zbory, muszą zaś odważyć się na przyjęcie nowych wiernych, udzielić im schronienia, otoczyć solidarnością i dać przeżyć najtrudniejszy czas, czekając na moment, gdy albo będą mogli wrócić do siebie, albo gdy zdecydują się zostać z nami i wzbogacić naszą Ojczyznę swoim wkładem. Te decyzje będą kosztować, stworzą także nowe problemy, z którymi dotąd się nie borykaliśmy (chrześcijanie z Bliskiego Wschodu, choć integrują się o wiele lepiej niż muzułmanie, to należą jednak do innych kręgu kulturowego), ale dzięki nim będziemy mogli powiedzieć w przyszłości, że jako jedni z nielicznych pokazaliśmy, że na cierpienie czy ostateczne rozwiązanie kwestii jakiejkolwiek grupy, nie musimy się patrzeć w milczeniu, ale że możemy coś zrobić. Będziemy także mogli powiedzieć, że ta możliwość nie wynika z wielkiej potęgi militarnej, ale z otwartego serca i poczucia solidarności. Otwarcie Polski na uchodźców ma jednak nie tylko wymiar moralny (choć to on jest najważniejszy), ale także praktyczny i utylitarny. Polska potrzebuje nowych obywateli, potrzebuje ludzi, którzy będą chcieli dla niej pracować i angażować się. Takimi nowymi obywatelami, jak niegdyś stali się nimi Ormianie czy Tatarzy, mogą być chrześcijanie z Bliskiego Wschodu. Ludzie, z którymi dzielimy religię i wspólnie wyznajemy Jezusa Chrystusa jako Jedynego Pana i Zbawiciela. I dlatego prosimy władze państwowe o podjęcie tej inicjatywy. A polityków, liderów opinii, duchownych i wszystkich ludzi dobrej woli o podjęcie tego apelu i przekazanie go dalej. Tomasz P. Terlikowski, redaktor naczelny portalu Fronda.pl Marta Brzezińska-Waleszczyk, redaktor portalu Fronda.pl Sebastian Moryń, redaktor portalu Fronda.pl Tomasz Rowiński, redaktor portalu i kwartalnika Fronda, a także kwartalnika „Christianitas” Marek Jurek, Przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej, Dominik Zdort, Filip Memches

Izydor Smoter28 sierpnia 2013 o 13:50 UTC+02

jestem raczej na nie; względy utylitarne przemawiają, że biedni i bezrobotni Polacy tak czy inaczej źle zareagują na pomysły sprowadzania imigrantów

Artur Zawisza28 sierpnia 2013 o 13:54 UTC+02

więc nie podpisuję, natomiast wyjaśniłem w rozmowie, że czym innym jest ta inicjatywa, a czym innym metodyczny sprzeciw wobec stałej fali imigracji i to muzułmańskiej

Izydor Smoter28 sierpnia 2013 o 13:57 UTC+02

ok